A może jesień nie musi być wcale taka zła?…

Cześć!
Jestem Julka i moje amerykańskie życie jako Au Pair w Wirginii kręci się wokół dwóch nastolatek: 12-letniej Gabby i 14-letniej Lily, które od razu, kiedy tu przyjechałam, stały się dla mnie jak młodsze siostry. Szczególnie, że ja mam tylko 23 lata, więc wcale tak dużo nas nie dzieli. Na program wyjechałam w sierpniu, a już we wrześniu zobaczyłam, czym jest ta jesień w USA, o której każdy mówi. Jeśli myślicie, że jest tak, jak w Gilmore Girls i każdy chodzi na Pumpkin Spice Latte do Starbucks to… tak naprawdę jest!

Pamiętam to jak dziś…
Skończyły się wakacje, dzieci poszły z powrotem do szkoły, a ja miałam lekki kryzys, bo pamiętałam, jak wygląda polska jesień – szaro, buro i deszczowo. We wrześniu nie było już tak szalenie gorąco, jak w sierpniu, gdy przyjechałam, czyli wszystko zwiastowało jesień. W mojej głowie powolne załamanie, że będzie tak brzydko i muszę czekać cały rok do lata. I wtedy do gry wkroczyła moja host mom, która wróciła z zakupów z pełną torbą pumpkin rzeczy. Chlebek dyniowy, dyniowe brownie, pumpkin spiced cold brew, pumpkin snickerdoodle cookies, a nawet pumpkin spiced syrop do kawy. Pomyślałam – a może jednak nie będzie tak źle?

I nie było.
To była pierwsza rzecz, która pokazała mi, jak wygląda prawdziwa amerykańska jesień. W jeden z kolejnych weekendów koleżanka zapytała mnie, czy mam chęć pojechać na farmę dyniową. Farmę dyniową? Taką jak z filmów? Jasne! Założyłam moje najlepsze jeansy, bo przecież tak jesteśmy nauczone wychodzenia z domu 😉 I pojechałyśmy. Oczywiście co? Byłam jedyną osobą w jeansach, bo tu ludzie raczej stawiają na komfort i chyba nikt nie ma chęci cisnąć się w jeansach, a szczególnie jadąc na farmę! Farma dyniowa to tylko nazwa, a pod nią kryło się wiele. Zbieranie jabłek, wybieranie swoich dyni, lekcja tłoczenia soku jabłkowego, labirynt w kukurydzy, przejażdżki traktorem, wyścigi świnek i lokalny rynek z apple cider donuts, które są kolejnym znakiem pięknej, kolorowej jesieni.

Fall foliage? Że co?
Później słyszałam dużo o „fall foliage”. Dla mnie, jako „newbie”, było to totalnie nieznane słowo, a ludzie koło mnie googlowali nawet mapy z fall foliage. Później sama doszłam do tego, co to właściwie jest. Najprościej mówiąc – przewidywanie, kiedy liście zmienią swój kolor i kiedy będzie ten najlepszy moment, aby się nimi nacieszyć. Z racji tego, że Stany Zjednoczone są ogromne i mają wiele różnych klimatów, liście i natura zmienia się też w różnym czasie. Dlatego właśnie istnieją te mapy, które pokazują obecny stan drzew i kolejne predykcje. Spodziewając się szczytu kolorystycznego w jeden z październikowych weekendów, zaplanowałyśmy wyjazd do pobliskiego parku narodowego. I to była jedna z lepszych decyzji w tamtym momencie.

Jak jesień – to i Halloween!
To chyba jeden z tych dni, na który wszyscy najbardziej czekają: zarówno dzieci, jak i dorośli. O ile ja nie jestem fanką horrorów ani innych strasznych rzeczy, o tyle to wszystko jest zorganizowane tutaj tak w punkt, że naprawdę można się tym cieszyć. A przebieranie się za najbardziej zabawne i głupkowate rzeczy wcale nie jest shame, tylko slay! Bo kto z nas nie pamięta tych dziwnych wzroków na sobie, gdy mieliśmy jakieś stroje na Halloween w Polsce… Tutaj takie side eye dostaniecie, gdy NIE będziecie przebrani!

Jeśli już wiecie, albo jeśli nie…
… to teraz się dowiecie – USA króluje w wymyślaniu przeróżnych event’ów i świąt. Więc jeśli zdarzy się sytuacja, że wszystko, co macie możliwe do zrobienia w okolicy już zrobiliście… Pamiętajcie, że są też dalsze, przepiękne destynacje, a nie ma nic lepszego niż doświadczenie tego czasu z innego miejsca! Bardzo popularnym kierunkiem na jesień jest Nowa Anglia, czyli stany na północ od Nowego Jorku: New Hampshire, Vermont, Maine. Wiele opinii mówi, że jest tam jedna z najpiękniejszych jesieni. A jeśli nie macie czasu (bądź chęci) na zrobienie roadtripa, to zawsze niedaleko Bostonu, w Massachusetts, znajduje się Salem, czyli miasteczko czarownic, które w październiku zmienia się w świat Halloween. Jeśli tylko chcecie zobaczyć postaci z filmów, horrorów czy bajek otoczone żółtymi i pomarańczowymi liśćmi, to myślę, że właśnie znaleźliście swój cel na kolejny wyjazd.

Nie zapomnijcie też o tym, że wyjazd na program to poznawanie innej kultury!
Na samym początku listopada obchodzony jest tu meksykański Dzień Zmarłych, czyli Día de Muertos. Jest to święto całkowicie inne, niż znane nam polskie Święto Zmarłych. Tu wszystko utrzymane jest w wesołym klimacie, pełne muzyki, tańców i kolorowych czaszek i kwiatów. To właśnie jeden z moich ulubionych aspektów bycia Au Pair – poznawanie innych zwyczajów i tradycji oraz dzielenie się historiami z ludźmi innego pochodzenia.

Ku mojemu zdziwieniu:
jesień w Wirginii okazała się naprawdę bardzo przyjemna i WCALE nie deszczowa. Ok, zdarzają się takie dni, wiadomo. Ale wtedy wykorzystuję je na ogarnianie moich spraw, odpoczynek w domu i nadrabianie seriali, bo przecież każdy czasem potrzebuje takiego dnia. Poza tym, przecież kiedyś trzeba zaplanować te wszystkie aktywności, a do tego też potrzeba chwili wolnego czasu! Zima przyszła dopiero w drugiej połowie grudnia, a w Halloween chodziłam jeszcze w krótkiej sukience. Czy to nie brzmi jak marzenie?

A więc – czy warto?
Na to pytanie chyba każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Natomiast ja, która zawsze wpadała w jesienną chandrę w Polsce i najchętniej nie wychodziłabym z mojego pokoju, teraz nie mogę się doczekać, aby zaplanować jakąś ciekawą aktywność na weekend, bo wiedząc, jak bardzo można cieszyć się takimi drobnostkami, po prostu się chce. I to nie tak, że teraz kocham jesień – dalej jestem zdecydowanie fanką lata, a moim sercu na zawsze zostaną kaktusy z Arizony i prażące słońce, natomiast uwielbiam też te cztery pory roku, więc jakoś staram się to łączyć (i moje malowanie dyni kończy się krajobrazem z Arizony). Gdy nadchodzą zimniejsze poranki, przy porannej kawie z hostką zawsze muszę ponarzekać, że jest już „chilly”, ale… przede mną kolejny jesienny sezon, a ja nie ukrywam, że lokalne aktywności mam już zaplanowane od ponad miesiąca
Chciałabyś uciec przed szarówką i pokochać jesień na nowo?
Jeśli dotrwałaś do końca artykułu i pomyślałaś „kurczę, też bym tak chciała” – zostawiamy Ci tutaj link do rejestracji 😉 Bo przecież bez tego pierwszego kroku nie będziesz mogła pić pumpkin spice latte w NYC i przeżyć halloween w USA na własnej skórze!
Zamów broszurę
Zamów bezpłatną broszurę i zapoznaj się z ideą bycia Au Pair.
Przedstaw nas swoim bliskim!

Odkryj plusy
naszego programu
Au Pair


