...
Piękna jesień jak z filmów?
Spędź ją w USA za 1090 zł!

Jak miesiąc po powrocie do domu oceniam swój rok w USA?

Cześć wszystkim!

Mam na imię Celine, mam 23 lat i miesiąc temu zakończyłam moją przygodę jako Au Pair w Stanach Zjednoczonych. Mieszkałam w New Jersey, gdzie opiekowałam się trójką dzieci w wieku szkolnym, a później po moim rematchu w Colorado, gdzie opiekowałam się dwójką dzieci: pięcioletnią Abigail oraz ośmioletnim JD. Dzisiaj opowiem Wam, czy nie żałuję swojej decyzji o wyjeździe na rok do USA.

A więc jak w ogóle zostałam Au Pair?

Moja mama była na programie Au Pair i kiedyś mi o nim opowiadała. Bardzo mi się ten pomysł spodobał, ponieważ program łączy trzy rzeczy, które uwielbiam: podróże, opieka nad dziećmi oraz języki obce. Początkowo po liceum chciałam polecieć na program, ale wybuchła pandemia Covid, więc podjęłam decyzję, że najpierw pójdę na studia. Myślałam jednak cały czas o uczestnictwie w programie i na ostatnim roku rozpoczęłam aplikację. Znów na nowo się wkręciłam, oglądałam różne relacje i zdecydowałam, że „gap year” przed magisterką to będzie super opcja, tym bardziej, że nie do końca wiedziałam na jakie studia drugiego stopnia iść. Ukończyłam licencjat, obroniłam pracę i na koniec sierpnia byłam już w Stanach!

Zobaczenie Nowego Jorku było moim marzeniem od dzieciństwa!

Dosłownie! Dmuchałam świeczki za nie, nawet pokój urządziłam w stylu NYC – no i nagle stało się. Na orientation pojechaliśmy zwiedzać Nowy Jork. Po prostu WOW, było to niesamowite przeżycie! Moja pierwsza host rodzinka mieszkała w New Jersey, blisko miasta, więc oprócz orientation byłam w NYC jeszcze wiele razy. Udało mi się zobaczyć Igę Świątek na US Open oraz Króla Lwa na Broadway. Miałam też okazję zobaczyć ten świąteczny Nowy Jork – no marzenie! Uwielbiam to miasto!

Moje pierwsze miesiące…

Opiekowałam się trójką dzieci, więc nie było czasu na nudy! Robiliśmy razem mnóstwo rzeczy, śmialiśmy się dużo i chyba najchętniej czas spędzaliśmy na dworze, czy to latem grając w piłkę w ogrodzie, czy zimą rzucając się śnieżkami. Odkryłam też siłownię i razem z koleżanką z Brazylii chodziłyśmy regularnie na treningi. Zrobiłam też weekendowy trip do Bostonu z moimi koleżankami. Ponadto przed świętami udało mi się pojechać na tydzień na Puerto Rico! Natura była nie z tej ziemi – coś niesamowitego! Pierwszy raz w życiu mogłam zobaczyć prawdziwy las deszczowy! Pomimo upływu czasu dalej nie umiałam dogadać się z moją pierwszą host mom i nie czułam się dobrze w domu, dlatego zdecydowałam się na rematch. Szybko znalazłam nową rodzinkę i w sumie po dwóch tygodniach Colorado stało się moim nowym domem.

Jak ułożyło się życie po rematchu?

Mój czas w Colorado był cudowny, a miejsce to zostanie na zawsze w moim sercu! Opiekowałam się tam dwójką dzieci, chłopczykiem 8 lat i dziewczynką 5 lat. Razem zrobiliśmy milion dzieł artystycznych, zamienialiśmy piwnicę w zoo z pluszakami, sklep, scenę i masę innych miejsc! Podczas wakacji zorganizowałam dla nich dwa campy domowe o tematyce Bluey i Pokemon. Oj, zabawa była przednia! Podczas mojego pobytu w Colorado zrozumiałam też jaka natura w Stanach jest piękna! Że Stany to nie tylko wielkie miasta jak NYC i LA, ale właśnie natura i parki narodowe. W moim mieście znajdowało się cudowne miejsce – Garden of the Gods, byłam tam nie raz!

Moje podróże…

Z większych przygód to udało mi się zrobić dwa roadtripy. Pierwszy był po Texasie i okolicznych stanach (New Mexico, Oklahoma, Arkansas). Zobaczyłam tam moje
pierwsze Parki Narodowe – cuda natury! Jazda konno w Big Bend NP, czy turlanie się po piasku w White Sands NP to były niesamowite przygody!

Drugi roadtrip zrobiłam z koleżanką z mojego miasta. Pojechałyśmy do stanu Wyoming, aby zobaczyć Yellowstone NP i Grand Teton NP. Spełnieniem marzeń było zobaczenie w parku Yellowstone źródła, które pamiętam z okładki książki z geografii! Ponadto trafiłyśmy na „4th of July” i w mieście Jackson Hole wybrałyśmy się na paradę, co było typowym doświadczeniem Ameryki! Nie zawsze miałam czas na dłuższe tripy, ale wtedy udawało mi się wyskoczyć chociaż na weekend! Na weekend byłam m. in. w Nowym Orleanie, gdzie zrobiłam kurs w ramach programu. Pojechałam również do Miami spełnić kolejne wielkie marzenie – koncert COLDPLAY! Popłakałam się będąc na stadionie. Ponadto na weekend udało mi się z koleżanką wyskoczyć na Mount Rushmore. Tym samym South Dakota i Nebraska została zdobyta!

Rematch był dla mnie… rozkwitem!

Nie same podróże sprawiły, że mój pobyt w Colorado był cudowny – miałam tam prawdziwe życie! Moja host rodzinka była wspaniała i dużo czasu spędzaliśmy razem na wieczorach filmowych czy wspólnych kolacjach. Ponadto spotykałam się często z moimi koleżankami z Polski, które tam poznałam. No i odnalazłam nowe hobby – line dance! Nigdy nie sądziłam, że zacznę tańczyć do muzyki country, a jednak koleżanka mnie wciągnęła i już nie przestałam tańczyć! Chodziłam regularnie na tańce i w końcu też kupiłam swoje własne kowbojki. Na tańcach poznałam też kilku amerykańskich znajomych. To chyba też jedna z moim ulubionych rzeczy na programie – to, że poznajesz tyle nowych ludzi!

No i na koniec programu oczywiście zrobiłam sobie krótki travel month!

W sumie trwał trochę ponad 2 tygodnie. Były to dwa roadtripy z innymi dziewczynami z programu – California oraz Nevada/Utah/Arizona! Swoją przygodę zaczęłam w San Francisco, potem byłam w Yosemite NP oraz Sequoia NP. Kolejne dwa dni spędziłyśmy w LA, a ostani przystanek to było San Diego. Następnie miałam lot do Las Vegas i tam zaczęłam drugi roadtrip z nową ekipą! Ten drugi trip był bardziej nastawiony na naturę i był niesamowity. Co zwiedziłyśmy? – Las Vegas, Route 66, Seligman (miasto „Chłodnica Górska” z filmu Auta), Grand Canyon, Page, Horseshoe Bend, Antelope Canyon, Monument Valley (spanie pod namiotem było tam magiczne!), Moab, Arches NP, Salt Lake City, Bryce NP, Zion NP (tam również udało nam się znaleźć piękny glamping pośrodku gór, no i zrobić kawałek słynnego szlaku The Narrows) oraz Death Valley.

Potem wróciłam do mojego miasta…

… poszłam po raz ostatni na line dance, pożegnałam się z moimi przyjaciółmi, pożegnałam się z moją host rodzinką, no i spakowałam walizki! Oczywiście między tym kilka razy poleciały mi łezki… Tak zakończyła się moja przygoda, ale wspomnienia zostaną ze mną na zawsze! Ten rok to była prawdziwa przygoda życia! Były cięższe momenty, wiadomo, zawsze są, ale tyle ile marzeń spełniłam i jak rozwinęłam się jako osoba to coś bezcennego! Śmieje się, że w stanach latałam samolotami tak jak w Polsce jeździłam pociągami. Lotnisko stało się moim drugim domem, a podróże ważną częścią mojego życia. Niesamowicie poszerzyłam moje horyzonty i szczerze każdemu polecam taką przygodę!

Nie ma drugiego takiego przeżycia, jak rok w USA jako Au Pair.

Każdy na początku ma wątpliwości, ale koniec końców – będzie warto. Może to czas, w którym właśnie Ty zrobisz swój pierwszy krok w stronę przygody? Zarejestruj się! <3 

Zamów broszurę

Zamów bezpłatną broszurę i zapoznaj się z ideą bycia Au Pair.
Przedstaw nas swoim bliskim!

Odkryj plusy
naszego programu
Au Pair

Dołącz do newslettera

Subskrybuj, aby otrzymywać najnowsze wiadomości!