Twoje ✨must-do✨ jako Au Pair w grudniu! 

Girl, I’m definitely not a winter person…

Boisz się, że jak tylko spadnie śnieg, a temperatura na zewnątrz spadnie poniżej zera, to Twoja codzienność stanie się niezwykle nudna? Ja też się tego bałam, bo fanką zimna nie jestem ani trochę. Ale… przecież gdzie ludzie cieszą się zimną i nadchodzącymi świętami bardziej niż w USA?

Chodź, pokażę Ci, co ciekawego możesz zrobić w grudniu – od świetnych rozrywek z innymi Au Pairs (lub samemu), po pełnych wrażeń snowdays razem z dziećmi 😉 Jest dużo innych możliwości, poza siedzeniem pod kocem z gorącą czekoladą i oglądaniem Grincha oraz odwiedzaniem jarmarków bożonarodzeniowych (chociaż wiadomo, to też jest cool).

Jako #1 i najważniejsze… NYC! 

Jeśli tylko masz wolny weekend (albo nawet po prostu dzień), koniecznie musisz wybrać się do Nowego Jorku! Łyżwy w Central Parku, ikoniczna choinka w Rockefeller Center, dzielnica Dyker Heights i miliony światełek na domach, czy świąteczne wystawy sklepów na 5th Avenue 🙂 Serio, można się poczuć jak Kevin sam w Nowym Jorku! Ja mogę tylko powiedzieć, że naprawdę warto. Do tego wszystkiego nowojorskie bajgle na Times Square, a może nawet wyjście na balet Dziadka do Orzechów? Do wyboru, do koloru! 

Illuminated Boat Parade!

Czyli zamiast przystrajania domów na święta, ludzie przystrajają łódki, a potem płyną nimi na show! Jeśli tylko mieszkasz w mieście z dostępem do wody, myślę, że na pewno masz też takie eventy! U mnie w Wirginii odbywa się to co roku w Alexandrii, w Maryland, w Annapolis, a nawet znalazłam informacje o takim wydarzeniu w Rhode Island w Newport! Warto wygooglować, bo jest to bardzo ciekawe przeżycie! Polecam 😉

Wcześniej wspomniana już jazda na łyżwach… 

…bo nic nie krzyczy „zima” bardziej niż łyżwy! Wyobraź sobie siebie jako jednego z głównych bohaterów świątecznego filmu i ciesz się chwilą! Ringi do łyżwiarstwa są naprawdę praktycznie na każdym kroku, a wypożyczenie łyżew to zaledwie kilka dolarów. Jest to świetna okazja, żeby spędzić trochę czasu ze znajomymi, lub żeby po prostu zabrać tam swoje host kids. Mówię wam – nie ma nic lepszego niż propozycja wypicia gorącej czekolady po kilku godzinach na chłodzie!

A może ice hockey? 

A kiedy już będziesz miał(a) dość siebie w roli głównej, to warto wybrać się na ice hockey game! Oprócz przeżycia tego sportu na własnej skórze, możesz doświadczyć wszystkie gry i zabawy, które są w przerwach (to moja ulubiona część…). Od śpiewania piosenek, czy znajdowania podobieństwa w ludziach do sławnych gwiazd, nawet po kiss cam 😉 To naprawdę very american experience.

Koncerty! 

Nie wiem, jak Ty, ale ja od gimnazjum kochałam Pentatonix i ich świąteczne piosenki oraz kolędy. Jakim przecudownym doświadczeniem było usłyszeć ich na żywo! Co roku w grudniu wybierają się w świąteczną trasę koncertową i – w przeciwieństwie do dużych gwiazd – raczej odwiedzają mniejsze miejscowość. Dlatego u mnie, zamiast w Waszyngtonie DC, ich koncert był w miejscowości 40 minut dalej. A na przykład w Pensylwanii – zamiast w Filadelfii, czyli dużym mieście, był on w Hershey (słyszałeś/aś kiedyś o tym miejscu? To właśnie tam powstają czekolady Hershey’s!). 

A jeśli typowo świąteczna muzyka to nie Twój klimat…

Zawsze jest też Jingle Ball! Nazwa może być trochę myląca, bo oprócz dwóch choinek i nazwy „Jingle” raczej nie ma to nic wspólnego z Bożym Narodzeniem. Jingle Ball jest to wielki koncert w niektórych dużych miastach USA, na który ściągane są naprawdę wyjątkowe gwiazdy. To moja tradycja co roku razem ze znajomymi. Jest to super sprawa – ja w ten sposób usłyszałam na żywo już Tate McRae, Gracie Abrams, Jasona Derulo czy OneRepublic, a najtańsze bilety na to wydarzenie startują nawet przy $80! Brzmi jak plan? Oh yeah!

Świąteczne dekoracje, czyli…

jeden z najważniejszych punktów! Jeśli chodzi o DC, przy odrobinie szczęście na pewno warto wybrać się na ceremonię zaświecenia narodowej choinki, która znajduje się przy Białym Domu. Jest to darmowy – lecz biletowany – event na zasadzie loterii, ale nic nie jest niemożliwe! Oprócz tego, większość muzeum czy czy innych budynków jest przepełniona świątecznymi dekoracjami. Ale jeśli nie mieszkasz w dużym mieście, to oczywiście nic straconego! Nie ma nic lepszego niż spacer po okolicy i odkrywanie pomysłowości sąsiadów. Jestem przekonana, że jak dobrze poszukasz w internecie to nawet znajdziesz adresy domów z najbardziej szalonymi dekoracjami (to właśnie zawsze robię ja!). I w taki oto sposób chwilę później znajduję się w wiosce Mikołaja totalnie za darmo!   

Co jeszcze?

Ja w tym i zeszłym roku zrobiłam tak dużo, że nie sposób wszystko spamiętać! Obserwuj lokalne miejsca na ich social mediach albo spróbuj wyszukać najbliższe eventy na Eventbrite, a na pewno nic Cię nie ominie! Ja niedługo wybieram się jeszcze na warsztaty z kozami (tak, kozami! 🐐) z robienia dekoracji świątecznych, na pewno zahaczę o świąteczny pop-up bar (czyli miejsce, które krzyczy „Christmaaaas” z daleka, ale jest otwarte tylko przez miesiąc) i jarmarki z gorącą czekoladą, a jak tylko spadnie śnieg to wybiorę się na wystawę rzeźb lodowych i jazdę na sankach! W końcu nie tylko nasze host kids są dziećmi, my też! 

A jeśli potrzebujesz trochę wsparcia w tym świątecznym okresie z dala od domu… 

To wiedz, że jesteśmy z Tobą 🙂 Wszyscy przeżywamy to samo i wiemy, że święta z daleka od rodziny mogą być trudne. Ale przecież mieszkamy tutaj z naszą chosen family (aka host family), wśród innych Au Pairs i lokalnych znajomych. Może warto zaproponować wymianę kulturową i spędzić wieczór na klejeniu pierogów, wycinaniu pierników i słuchaniu świątecznej muzyki w każdym możliwym języku? W końcu jesteśmy na drugim końcu świata, a tu nie ma nic piękniejszego niż poznawanie innych kultur!