Z małego miasteczka do wielkiego snu – jak zakochałam się w Nowym Jorku💫
Cześć!
Jestem Sara i wyjechałam na program mając 22 lata. Wróciłam dosyć niedawno, bo we wrześniu 2025 roku. Ten artykuł piszę z myślą o osobach, które być może mają tak jak ja – nie lubią dużych miast i ich zgiełku. Czy będąc taką osobą można dać szansę tak wielkiemu miastu, jakim jest Nowy Jork? Miastu, które nigdy nie śpi? O tym właśnie chcę Ci opowiedzieć!

Kiedy po raz pierwszy pomyślałam o wyjeździe jako Au Pair…
w mojej głowie pojawiła sie tylko jedna wymarzona lokalizacja… Kalifornia. Słońce, plaże, luz – dokładnie tak wyobrażałam sobie swój amerykański sen. Wiedziałam też jedno: na pewno nie chcę trafić do Nowego Jorku. Wychowałam się w małej miejscowości i zawsze czułam, że wielkie miasta mnie przytłaczają. Zgiełk, hałas, tłumy ludzi w ciągłym pośpiechu. To zupełnie nie dla mnie. Nawet wybierając studia, powtarzałam: „byle nie Warszawa”.
A jednak to właśnie Nowy Jork stał się miejscem, które na dwa lata całkowicie odmieniło moje życie.

Jak to się stało?
Wierzę, że w życiu nic nie dzieje się przypadkiem. Kiedy więc skontaktowała się ze mną rodzina z małego miasteczka oddalonego o godzinę od centrum Manhattanu i od razu złapaliśmy wspólny vibe, pomyślałam: „Czemu nie? Spróbuję!”. Wiedziałam, że nawet jeśli coś pójdzie nie tak, wszystko można zmienić.
I wiecie co? Po kilku miesiącach zrozumiałam, że Nowy Jork to była właśnie ta właściwa decyzja. Nawet kiedy w trakcie rematchu, po pół roku dostałam ofertę z Kalifornii – tej wymarzonej! – nie brałam jej już w ogóle pod uwagę. Całe swoje serce oddałam Nowemu Jorkowi i nie było takiej siły, która mogłaby mnie stamtąd zabrać❤️

Moje nowojorskie życie.
Mieszkałam w dwóch lokalizacjach: Westchester, czyli pięknym, miasteczku na północy, oraz w samym środku Long Island, niedaleko plaż. Obie miejscowości dzieli odległość około godziny od Manhattanu. To idealny kompromis między spokojem w tygodniu a miejskim szaleństwem w weekendy.
W Westchester urzekła mnie elegancka architektura, urokliwe kawiarnie i trasy, idealne na spacery lub bieganie, a Long Island – klimatem nadmorskiego miasteczka i możliwością codziennych wypadów na plażę. Miałam naprawdę wszystko, czego potrzebowałam – ciszę, naturę i niekończące się możliwości spędzania wolnego czasu.

Weekendy w mieście, które nigdy nie śpi!
Każdy weekend wyglądał inaczej, bo w Nowym Jorku po prostu nie da się nudzić. Z moimi przyjaciółkami dzień zaczynałyśmy od spaceru po Central Parku. Piknik na Sheep Meadow stał się naszym rytuałem. Wokół ludzie grali w karty, tańczyli, śpiewali, grali w frisbee… a my po prostu chłonęłyśmy tę energię miasta.
Potem wybierałyśmy „region świata”, na który miałyśmy akurat ochotę. Brzmi dziwnie? Wcale nie! Nowy Jork to jedno z nielicznych miejsc na świecie, gdzie każda dzielnica ma swój własny klimat i kulturę. Chcesz poczuć się jak w Azji? Wybierz się do Chinatown. Tęsknisz za domem? Greenpoint z polskimi sklepami i restauracjami przeniesie Cię wprost do Polski. A może masz ochotę na latynoskie rytmy? Wtedy kierunek Brooklyn i bary ukryte w starych kamieniach

Miasto pełne wydarzeń i emocji!
Nowy Jork to także prawdziwe serce wydarzeń kulturalnych, o których wcześniej słyszałam tylko w telewizji. Od słynnej halloweenowej parady, otwieranej kultowym tańcem Michaela Jacksona, po barwne pochody celebrujące różne narodowości, jak polską czy dominikańską. Do tego Święto Św. Patryka, wielkanocna parada, koncerty pod gołym niebem w parkach, a nawet możliwość uczestniczenia w nagraniach popularnych programów. Ja sama siedziałam na widowni u Jimmy’ego Fallona i wyszłam z pałeczkami od perkusisty zespołu! Nie można też zapomnieć o muzeach – Muzeum 9/11, Muzeum Historii Naturalnej, MoMA czy The Met. To miejsca, które naprawdę warto odwiedzić.
A wieczorem? Rooftopy z widokiem na miasto, klimatyczne bary, tańce do rana… w Nowym Jorku każdy znajdzie coś dla siebie.

Dlaczego zakochałam się w NYC?
Nowy Jork to nie tylko ogromna metropolia. To mozaika kultur, emocji i możliwości, które zmieniają sposób, w jaki patrzysz na świat. To miasto uczy, jak otworzyć się na ludzi, jak marzyć i jak doceniać nawet najmniejsze rzeczy – jak poranna kawa wypita w parku czy Wschód słońca na moście Brooklyńskim. Jeśli więc boisz się dużych miast – tak jak ja kiedyś – daj im szansę. Może właśnie tam znajdziesz swoje miejsce na ziemi.

Moja rada dla przyszłych Au Pairs w Nowym Jorku?
Po pierwsze: Nie bój się wychodzić sama – miasto jest pełne ludzi, którzy robią to samo.
Po drugie: Zabierz wygodne buty – Manhattan odkrywa się na piechotę!
Po trzecie: Pamiętaj – nawet jeśli nie kochasz zgiełku, w Nowym Jorku znajdziesz swoje spokojne miejsce.

To co? Teraz Twoja kolej!
Niezależnie od tego, czy kochasz wielkie miasta, czy piękne parki narodowe – na programie możesz odkryć to wszystko! Wystarczy się odważyć i zrobić ten pierwszy krok w stronę przygody. Zarejestruj się!
PS. Pamiętaj, że wybierając swoją rodzinkę nie powinnaś kierować się lokalizacją. Mimo wszystko, pierwszą i najważniejszą rzeczą powinno być to, czy dobrze się z nią dogadujesz. Przecież to właśnie z Twoją host family spędzisz cały rok, a Stany możesz zwiedzać z dowolnego miejsca!
Zamów broszurę
Zamów bezpłatną broszurę i zapoznaj się z ideą bycia Au Pair.
Przedstaw nas swoim bliskim!

Odkryj plusy
naszego programu
Au Pair

