...
Zaoszczędź aż 300 zł!
Spędź rok w USA za 1290 zł!

Propaganda, której NA PEWNO ulegniesz w USA

Mówiłaś, że się nie dasz… A potem weszło Pumpkin Spice.
Na pewno kojarzysz ostatni trend „propaganda, której nie ulegam”. Dzisiaj porozmawiamy o propagandzie, której ulega każda Au Pair na programie. Zapnij pasy, bo ruszamy z grubej rury.

#1 Jesień bez Pumpkin Spice Latte się nie liczy.

Miałaś spróbować raz. Tylko z ciekawości. Taki mały amerykański must-do, żeby „zaliczyć” jesień jak z Instagrama. A potem nagle… no właśnie. Siedzisz w Starbucksie, owinięta szalikiem większym niż twój bagaż podręczny, z kubkiem Pumpkin Spice Latte w ręku. Gdzieś głęboko w sobie wiesz – to jest dokładnie ta propaganda, której ulegają wszystkie Au Pairs. I która, no cóż… jest przyjemnie uzależniająca.

Pumpkin Spice Latte to nie tylko kawa – to stan umysłu. To moment, w którym przestajesz się opierać tej całej amerykańskiej estetyce: kolorowe liście, swetry w odcieniach dyni, świece o zapachu „pieczonego ciasta” i playlisty z melancholijnym indie popem. Wciąga Cię to szybciej niż myślałaś – i zanim się obejrzysz, czekasz na premierę nowego holiday drinka bardziej niż na święta same w sobie…

Starbucks i jego sezonowe nowości stają się rytuałem – nagle musisz wiedzieć, kiedy wejdzie Gingerbread Latte, co nowego jest w edycji walentynkowej i czy Peppermint Mocha smakuje tak dobrze, jak mówią TikToki. Zgadnij, kto pierwszy pisze do swoich besties na WhatsAppie, że nowy napój jest już dostępny (yup, that’s you.)

To nie tylko kawa. To coś, co daje ci poczucie bycia główną postacią ulubionego filmu z dzieciństwa. I choć wiesz, że to marketingowy majstersztyk – wcale nie masz ochoty z tego wychodzić.

#2 Jesteś największą fanką swoich własnych relacji…

Wrzucasz coś z Brooklynu, potem z Manhattanu, a Twoje story z Central Parku? Slay. Ale nie oszukujmy się – nie wrzucasz tych stories tylko dla znajomych z Polski. One są dla Ciebie. To Twoja prywatna i osobista pamiątka z tego niezapomnianego czasu. To jak amerykańska wersja dziennika. Tyle że z filtrami, muzyczką i podpisem „living my best life”. Najlepsze jest to, że do tego dziennika możesz zawsze wrócić po kilku ładnych latach i powspominać ten piękny czas.

A kiedy już wrzucisz to swoje story, oglądasz je w zapętleniu. W pracy, w metrze, w łazience, zanim zaśniesz. Bo serio – tak dobrze jeszcze na nagraniach nie wyglądałaś. #MainCharacterEnergy wskoczyło na nowy poziom. I nawet jeśli chwilami czujesz, że to wszystko trochę przerysowane, to i tak… kochasz to.

Średni czas oglądania swoich własnych storek z jednego dnia: 3h, ale to 3h bardzo dobrego seansu;)

#3 Przez przypadek robisz 40 tysięcy kroków dziennie.

W USA dziwne rzeczy stają się normalne. Na przykład fakt, że Amerykanie używają samochodu częściej niż nóg, żeby przemieścić się g d z i e k o l w i e k. Ale Ty, moja droga, jesteś z Polski i chodzenie (nieco szybsze niż inni) masz we krwi. No i tak sobie chodzisz po tych Stanach – noga za nogą przez całe miasto. Bo przecież „jeszcze tylko ten park, jeszcze tylko ten most, a potem już naprawdę wracam do domu”. Google Maps mówi: „1 godzina pieszo”? Ty mówisz: idealnie.

Nie chodzi o fitness (chociaż krokomierz pęka z dumy). To raczej wewnętrzna potrzeba ZOBACZENIA WSZYSTKIEGO. Bo przecież nie wiadomo, kiedy – i czy w ogóle – tu wrócisz. A skoro już jesteś, to chcesz dotknąć każdego budynku, zobaczyć każdą uliczkę, zrobić każde możliwe zdjęcie pod „tym słynnym murkiem z Instagrama”.

Wieczorem nie czujesz nóg, ale jednocześnie czujesz, że żyjesz. Masz wrażenie, że w końcu robisz coś, co ma sens. W końcu czerpiesz z życia pełnymi garściami. I to właśnie ta wersja amerykańskiego snu jest najpiękniejsza!

#4 Normalnie NIGDY byś tego nie zrobiła…

Serio. W Polsce nawet nie poszłabyś na imprezę, gdzie nikogo nie znasz. Skok ze spadochronem? Chyba żart. Spontaniczny lot na drugi koniec kraju z ludźmi poznanymi tydzień temu? No way. Ale teraz jesteś w USA. A w USA… wszystko działa inaczej.

Bo kiedy odważysz się raz – na wyjazd, na pracę jako Au Pair, na rzucenie „znanej” codzienności – to coś się w Tobie zmienia. Coś się przełamuje. I nagle to, co kiedyś było przerażające, staje się ekscytujące. Impreza bez nikogo znajomego? Idealna okazja, żeby poznać kogoś nowego. Skok ze spadochronem? Przygoda życia. Weekend w LA, mimo że masz zero planu i prawie pustą kartę? You go, girl.

Ten rok to jak wejście w nowy wymiar. Bo przecież wiesz, że jesteś tu tylko raz. I nie chcesz wracać z myślą, że coś Cię ominęło. Więc próbujesz wszystkiego. Testujesz granice swojej odwagi. I… odkrywasz, że jesteś znacznie silniejsza, niż myślałaś.

Pssst… Na zdjęciu obok możesz podziwiać Gosię – dziewczynę, która NIGDY by nie skoczyła ze spadochronu. Ale USA zrobiło swoje. Zadziałała ta typowa amerykańska propaganda: „you can do anything”. I Gosia, podobnie jak Ty, już wie, że to nie była tylko reklama 😉

#5 Więcej lotów w pół roku niż przez całe życie.

Jeszcze niedawno samolot kojarzył Ci się z wakacjami raz na rok. Teraz? Weekendowy wypad do Miami, spontaniczny wyjazd do Seattle, tanie bilety do Denver, bo „czemu nie?”. Słowo „last minute” nabiera nowego znaczenia, bo uczysz się polować na loty jak zawodowiec. I nagle jesteś osobą, która mówi: „30 minut na przesiadkę? Spoko, zdążę.”

To właśnie ten amerykański lifestyle – szybki, ekscytujący, lekko chaotyczny. Zaczynasz myśleć w kategoriach lotnisk i stref czasowych, masz ulubione miejsce w Southwest Airlines, a Twoja walizka jest prawie zawsze w trybie „w połowie rozpakowana”.

I kiedy znajomi z Polski pytają, czy to nie męczące – tylko się uśmiechasz. Bo mimo zmęczenia, jet lagu i wiecznego planowania, wiesz jedno: nigdy wcześniej nie czułaś się tak wolna.

#6 Coffee dates z innymi Au Pairs!

W Polsce trudno było się zgrać z kimkolwiek na kawę – bo praca, bo uczelnia, bo życie. A tutaj? Spotkania z innymi au pair stają się Twoim nowym hobby i formą terapii w jednym. Nagle masz wokół siebie dziewczyny, które dokładnie wiedzą, co to znaczy pilnować dzieci przez 8 godzin i nie zwariować 😉

Rozmawiacie o wszystkim: o host rodzinach, o różnicach kulturowych, o tym, że brakuje Wam polskiego chleba. Ale też – śmiejecie się do łez, planujecie podróże i dzielicie się wszystkim, jakbyście znały się od lat. I to właśnie w tych chwilach czujesz, że nie jesteś tu sama.

To trochę jak mini Erasmus, tylko bardziej kameralny i bardziej… realny. Z ludźmi, którzy rozumieją Cię bez zbędnych tłumaczeń. Bo też tęsknią, też próbują się odnaleźć i też szukają swoich ludzi, którym mogą zaufać <3

#7 Pokochanie obcych ludzi, jak własną rodzinę.

To miała być tylko praca. Dzieci, obowiązki, kieszonkowe. Ale potem dzieje się coś, czego nikt nie przewidział. Host mama kupuje Twój ulubiony jogurt „tak po prostu”. Maluch przytula Cię przed snem i mówi „I love you”. A znajoma z Kolumbii dzieli się z Tobą ostatnim kawałkiem ciasta, bo wie, że miałaś ciężki dzień.

I nagle zdajesz sobie sprawę, że Ci ludzie, zupełnie obcy jeszcze parę miesięcy temu, stali się częścią Twojej codzienności. Że przywiązujesz się do nich na serio. I że będzie Ci ich brakować bardziej, niż potrafisz to teraz przyznać.

To jedna z tych rzeczy, o których rzadko się mówi, gdy mowa o programie au pair. Ale to właśnie te relacje zostają z Tobą najdłużej. Nie zdjęcia, nie podróże, nie stories. Tylko ludzie. Bo choć USA to kraj wielkich marzeń, to największym z nich okazują się czasem te drobne momenty czułości, troski i śmiechu z osobami, które miały być tylko „na chwilę”.

Zostając Au Pair na pewno ulegniesz tej propagandzie…

I dobrze! Będąc rok w USA przeżywasz najbardziej kolorową przygodę w swoim życiu. Ulegasz propagandzie, bo chcesz! Bo to emocje, których nie da się podrobić. Bo to życie, które trzeba przeżyć na całego 😉 To nowy rozdział, który uczy, wzmacnia i prowadzi Cię dalej, niż się spodziewałaś. Więc jeśli myślisz o wyjeździe – pamiętaj: nie walcz z tą propagandą. Przyjmij ją z uśmiechem i żyj jakbyś grała główną rolę.  Bo w sumie tak jest!

Jeśli Ty też chciałabyś przeżyć coś takiego na własnej skórze, ale

masz jeszcze wiele pytań, wątpliwości, czy obaw – wpadnij na nasze najbliższe spotkanie informacyjne online! Jest całkowicie darmowe! Prowadzą je nasze byłe uczestniczki, które tak jak Ty, kiedyś się wahały. Mimo wszystko podjęły tę decyzję i teraz są z tego dumne! Postanowiły podzielić się swoją historią z innymi, aby każdy miał szansę przeżyć tę niesamowitą przygodę. To idealna okazja, aby zadać im swoje pytania i zobaczyć, jak wygląda cały program od środka. Nie może Cię tam zabraknąć! Klikaj i rezerwuj swoje miejsce 🙂

Zamów broszurę

Zamów bezpłatną broszurę i zapoznaj się z ideą bycia Au Pair.
Przedstaw nas swoim bliskim!

Odkryj plusy
naszego programu
Au Pair

Dołącz do newslettera

Subskrybuj, aby otrzymywać najnowsze wiadomości!